Maria Bucardi - powieść "Mroczne Góry" - Mariam Salise oskarżona o czarnoksięstwo i zdradę stanu za namową Alchemika z Trons, szukając schronienia, przybywa do tajemniczego księstwa Mrocznych Gór. Pod nadzorem władcy niezwykłej krainy kontynuuje naukę alchemii i sztuk magicznych coraz głębiej wnikając w sekrety rodziny de Rons. Powieść wielowątkowa, pełna symboli, niezwykłych zwrotów akcji i głębokich emocji.
Fascynująca opowieść, gdy ją otworzysz,
Procesy Czarownic
W Europie największe nasilenie procesów o czary miało miejsce w okresie pomiędzy XV a XVII wiekiem. Wśród zarzutów stawianych oskarżonym najczęściej pojawiały się także paktowanie z diabłem, latanie do odległych miejsc na miotłach, nielegalne gromadzenie się na sabatach, czczenie diabła, kopulacja z inkubami lub sukkubami, kanibalizm, sprowadzanie chorób, opętań, śmierci, impotencji, bezpłodności ludzi i zwierząt, profanacja hostii i mszy, a nawet zabicie krowy sąsiada, spowodowanie gradobicia, zniszczenie plonów, kradzież i zjadanie dzieci.
Polowania na czarownice trwały od połowy XIV wieku do połowy XVIII, gdzieniegdzie nieco dłużej. Rozpętały się na dobre dopiero w połowie XV wieku, kiedy to papież Mikołaj V w liście do Hugunesa Lenoira, inkwizytora na Francję, przekazał inkwizycji prawo do zajmowania się wszystkimi przypadkami praktyk magicznych i czarów, nawet jeśli nie trąciły jawnie herezją. Wcześniej niejako chronił domniemane czarownice przed śmiercią dokument wydany w 906 roku – Canon Episcopi. Nakazuje on, aby ludzi, którzy uprawiają wróżbiarstwo i praktyki czarownicze, wypędzano z gminy, jednak o karze śmierci nie ma mowy. Canon Episcopi odprawianie guseł uważał za przestępstwo, lecz nie za herezję, gdyż zakładał, iż loty czarownic i ich sabaty to nieszkodliwe dla osób postronnych wytwory wyobraźni. Największe natężenie polowania na czarownice osiągnęły w krajach niemieckich.
Charakterystyka czarownic i czarowników
W 1486 roku wydano najsłynniejszy bodaj "podręcznik" dla łowców czarownic – Młot na czarownice (Malleus Maleficarum) autorstwa Heinricha Kramera (Institorisa) i Jakoba Sprengera. Według ich opinii, czary uprawiają przede wszystkim niewiasty, które są do tego bardziej przystosowane przez naturę, również z uwagi na mniejszą wiarę, jaka ponoć cechuje kobiety.
Potwierdzeniem tego ma być samo słowo "kobieta". Łacińskie słowo femina (kobieta) ma bowiem mieć swoją etymologię w złożeniu: "mniej wiary" (fe = fides, czyli wiara, oraz mina = minus, czyli mniej), ponadto mężczyźni są bardziej odporni na zakusy Szatana przez sam fakt, iż Jezus był mężczyzną.
Inne zasady doktrynalne zawarte w Młocie na czarownice głosiły, że wiara w istnienie czarownic jest nieodłączną częścią wiary katolickiej, zaś niedowiarstwo w tej sprawie równa się herezji. Diabelski spisek, który opanował świat, można zwalczyć ludzką dłonią poprzez wiarę i represje. Istotną rolę odegrała tu bulla Summis desiderantes affectibus papieża Innocentego VIII, która upoważniała inkwizytorów do tropienia czarownic.
Sam Młot na czarownice został jednak potępiony przez wydział teologiczny Uniwersytetu w Kolonii natychmiast po jego oficjalnym przedstawieniu do aprobaty 9 maja 1487 roku. W 1490 Inkwizycja potępiła go za niezgodność z teologią katolicką i propagowanie nieetycznych procedur prawnych.
W praktyce większość osób oskarżonych o czary stanowiły kobiety (szacunki podają proporcje 1 mężczyzna na kilkaset kobiet). Znacznie też częściej oskarżano osoby z niższych warstw społecznych niż ze stanu szlacheckiego. Jeszcze większa dysproporcja pomiędzy liczbą osób o niższej i wyższej pozycji społecznej widoczna jest gdy rozpatrujemy procesy zakończone skazaniem osób oskarżonych.
System polowań Do polowań na czarownice powołany został cały system prokuratorsko–śledczy oraz lekarski (uznano, iż lekarze potrafią odróżnić sprawy diabelskie od defektów somatycznych). Przyznanie się do winy było koronnym dowodem. Ówczesne prawo zezwalało – dla wymuszenia zeznań – stosować w toku śledztwa cierpienia fizyczne. Stosowano też rozmaite próby mające wykazać winę lub niewinność oskarżonej.
Do jednej z metod zaliczano próbę wody, która w praktyce dawała niewielkie szanse oskarżonej, która wrzucona do wody zazwyczaj nie szła na dno (co świadczyłoby o niewinności), ponieważ noszone wówczas obfite spódnice utrzymywały ją na powierzchni. Do dowodzenia winy stosowano także próby łez (jeśli nie potrafiła płakać miała być czarownicą), wagi (waga taka znajdowała się np. w Utrechcie, jeśli oskarżona była lżejsza niż 49,5 kg uważano, że może być czarownicą i wzlecieć na miotle) lub ognia. Czasem też szukano na ciele lub pod skórą domniemanej czarownicy diabelskiego znamienia, wiązało się to z nakłuwaniem ciała. Po "udowodnieniu" winy skazywano na spalenie na stosie (w Europie kontynentalnej) lub na szubienicę (na Wyspach Brytyjskich i wśród kolonistów w Ameryce Pn.).
Historycy nie są zgodni ani co do liczby ofiar ani proporcji osób skazanych do uniewinnionych.
Podłoże społeczno-kulturowe
Ten straszliwy fenomen był jedną z najbardziej egzemplarycznych instytucji mechanizmu "kozła ofiarnego" i był konsekwencją wielu czynników społeczno-kulturowych, które kumulowały się i eksplodowały pod koniec średniowiecza. Społeczeństwa europejskie były wtedy w okresie bardzo wielkich niepokojów, zaburzeń gospodarczych, politycznych, społecznych (początki kapitalizmu, przesunięcia w politycznym znaczeniu poszczególnych klas społecznych) i ostrych starć religijnych (wystąpienie Lutra, wojny religijne).
Uśmiercając kozła ofiarnego w postaci "czarownicy", usiłowały zażegnać zagrożenie czy kryzys, powrócić do stanu równowagi. Ponadto były one konsekwencją kultury średniowiecza w zakresie jej stosunku do kobiet, konsekwencją tysiącletniego przekonania, że kobieta jest z natury zła i uległa wobec szatana.
Na dodatek niepokoje religijne, ze szczególnym uwzględnieniem nauk Lutra, wzmogły i rozpowszechniły przekonanie o obecności szatana w codziennej rzeczywistości, wokół człowieka, na każdym kroku, a także o konieczności nieustannej walki z nim.
Ostatni proces w Polsce
Prawdopodobnie w 1775 roku w Doruchowie k. Ostrzeszowa odbył się proces 14 czarownic. Trzy z nich zmarły podczas tortur, resztę zaś spalono na stosie. Józef Siemek w książce Śladami Klątwy informuje iż "wiadomość o tej zbrodni zmobilizowała co śmielsze i uczciwsze umysły do walki z pokutującymi tak długo upiorami średniowiecza. W wyniku tego na najbliższym sejmie w roku 1776 podjęta została uchwała, która zabraniała sądom stosować tortury i rozpatrywać sprawy o czary".
Natomiast ostatni na dzisiejszych ziemiach polskich (jednocześnie ostatni w Europie) przypadek spalenia domniemanej czarownicy na stosie miał miejsce w miejscowości Reszel na Warmii 21 sierpnia 1811 roku na terenie ówczesnego Królestwa Prus. Ofiarą była Barbara Zdunk. Oskarżano ją jednak nie tylko o czary, ale przede wszystkim o podpalenie. Podstawą oskarżenia był pożar na zamku w 1807 r., którego przyczyny pozostają niejasne. Proces trwał 3 lata. Sprawa winy budziła kontrowersje, jednak sąd w Królewcu zatwierdził wyrok. Przed spaleniem skazaną uduszono.
Ostatnie procesy w Europie
Ostatnią osobą w Europie skazaną za czary na karę więzienia była Helen Duncan – medium spirytystyczne z Wielkiej Brytanii. W roku 1944 została ona skazana na 9 miesięcy więzienia. Wydaje się, iż prawdziwą przyczyną był fakt, iż jako medium przekazywała one informacje objęte tajemnicą państwową. Nie mogąc jednak udowodnić jej ani nielegalnego pozyskiwania tajnych informacji, ani oszustwa, przywołano Witchcraft Act z 1735 roku.
Natomiast nieco później – w tym samym roku, również za czary skazano inne medium – Jane Rebeccę Yorke. Również ona przekazywała informacje o osobach walczących na froncie, przy czym oskarżano ją o wywoływanie paniki w społeczeństwie. Prawdopodobnie z uwagi na podeszły wiek (72 lata) skazano ją jedynie na niską grzywnę – 5 funtów i poddano trzyletniemu okresowi próby. Jane Rebecca Yorke była więc ostatnią osobą w Europie, co do której zapadł wyrok skazujący za czary. Ostatecznie czary przestały być w Wielkiej Brytanii przestępstwem w roku 1951.
Czasy współczesne
Co prawda w różnych rejonach świata (zwłaszcza w krajach Afryki i Indiach) utrzymuje się przekonanie, iż możliwe jest wyrządzenie szkody przy pomocy czarów, to jednak oficjalnie czary nie figurują w katalogu przestępstw tych państw, więc procesy o czary nie są przeprowadzane, aczkolwiek zdarzają się samosądy, w trakcie których osoby zajmujące się magią (lub posądzone o jej praktykowanie) są atakowane, a nawet zabijane.W najbiednieszych rejonach Nigerii częstymi ofiarami oskarżeń o czary są dzieci. Współcześnie procesy o czary zdarzają się natomiast niekiedy w krajach islamu, m.in. w Arabii Saudyjskiej, gdzie przestępstwo to zagrożone jest karą śmierci.
Również w krajach wysoko rozwiniętych wiara w czary się utrzymuje, a prawo niekiedy musi odnosić się do zjawisk określanych jako czary. W roku 1999 w stanie Oklahoma w USA 15-letnia Brandi Blackbear została na 15 dni zawieszona w prawach ucznia za "rzucanie uroków". Zabroniono jej również noszenia w szkole lub rysowania emblematów związanych z ruchem Wicca.
W Krakowie w roku 2003 miał miejsce nie tyle proces o czary, co proces dotyczący pomówienia o czary. Jerzy M. – rolnik z Woli Kalinowskiej k/Krakowa pozwał do sądu swoją sąsiadkę Annę B., która publicznie stwierdziła, że M. jest czarownikiem, który zabiera mleko od jej krów. Jako dowód przytaczała fakt, iż odstawia on 40 litrów mleka z dwóch krów, podczas gdy ona – jedynie 17 litrów. Charakterystyczne było, iż chociaż rolnik podkreślał, że w czary nie wierzy, obawiał się, iż opowieści sąsiadki zepsują mu opinię. Ostatecznie proces zakończył się ugodą.
Słynne procesy o czary
Czarownice z Peney
To nazwa nadana grupie 34 kobiet oskarżonych o roznoszenie dżumy za pomocą czarów, torturowanych i spalonych żywcem na stosie w 1545 w miejscowości Peney, należącej do Republiki Genewy (obecnie to wieś w kantonie Genewa w Szwajcarii). Historia procesów przeciwko czarownicom na terenie Genewy zaczyna się w 1404, masowe egzekucje (przypuszczalnie ponad 500 ofiar, brak dokładnych danych) miały miejsce w 1513. Z zachowanych dokumentów wynika, iż między 1520 i 1681 oskarżono o czary 337 osób (w tym 87 mężczyzn), większość z nich, mimo tortur nie przyznała się do winy. Wykonano 66 egzekucji. Te tzw. "polowania na czarownice" łączyły się z epidemiami dżumy, które nawiedzały region. Prawie wszyscy ówcześni chrześcijanie (katolicy i protestanci) byli przekonani o szkodliwości czarownic. Wielu duchownych podsycało tę zbiorową histerię. Ktokolwiek protestował przeciwko temu bezrozumnemu okrucieństwu, narażał się sam na oskarżenie o czary. Jan Kalwin wierzył, iż zgodnie ze słowami Biblii czarownice są "wrogami Boga" i należy je zabijać bez litości (Księga Wyjścia 22,18). Konstytucja Genewy przewidywała karę śmierci dla czarownic, heretyków i bluźnierców. Przyczyny epidemii były nieznane. Z tych powodów Kalwin był przekonany, że prawdą jest oskarżenie grupy kobiet i mężczyzn z Peney o roznoszenie (za pomocą zaklęć i magii) dżumy w tej miejscowości w okresie 3 lat. Uznał też za prawdziwe ich przyznanie się do winy, wymuszone podczas tortur. Pastorzy otrzymali polecenie piętnowania oskarżonych podczas kazań. Po kilkumiesięcznym procesie 34 kobiety zostały skazane na spalenie żywcem przed domami, które jakoby zaraziły. Ta egzekucja jest często przytaczana, głównie przez osoby niechętne Kalwinowi, jako dowód jego despotyzmu. Pomijany jest przy tym fakt, iż to nie Kalwin rozpoczął w Genewie procesy tego typu. Zaczęły się one ponad sto lat wcześniej (zanim Genewa stała się miastem protestanckim) i nigdy nie przybrały formy masowego terroru (jak np. na terenie ówczesnego Cesarstwa). W 1598 kalwiński duchowny niemiecki, Anton Praetorius, zakwestionował w książce Von Zauberey und Zauberern Gründlicher Bericht (Dokładne sprawozdanie o czarodziejstwie i czarownicach) zasadność wiary w czarownice i domagał się weryfikacji opinii Kalwina w tej kwestii.
Czarownice z Salem
To zwyczajowa nazwa grupy około 80 kobiet (ale także mężczyzn), oskarżonych w procesie sądowym o czarnoksięstwo, w 1692 w Salem Village i Salem Town, w Nowej Anglii (obecnie stan Massachusetts, USA). Rezultatem tej sprawy była egzekucja 13 kobiet i 7 mężczyzn. Proces rzekomych "czarownic" skutkował odsunięciem purytanów od wpływu na władze i zapoczątkował ewolucję społeczeństwa amerykańskiego w kierunku państwa neutralnego ideologicznie. Proces "Czarownic z Salem" rozsławiły amerykańskie dramaty: Giles Corey Henry Wadsworth Longfellowa i The Crucible (pol. Czarownice z Salem) Arthura Millera, będące alegorią prześladowań jednostek przez niesprawiedliwą władzę (dramat Millera jest rozważaniem na temat konsekwencji działalności senatora McCarthy’ego).
Historia W zimie na przełomie lat 1691/1692 mieszkanki Salem: córka miejscowego pastora, Betty Parris, i jej kuzynka Abigail Williams zaczęły cierpieć na dziwne konwulsje i twierdzić, że zostały "zaczarowane" przez żebraczkę Sarę Goods, starą kobietę Sarę Osborne i murzyńską niewolnicę, Titubę. Stopniowo objawy choroby zaczęły pojawiać się też u innych mieszkanek Salem. Domniemane 3 "czarownice" osadzono w więzieniu. Kiedy w czasie publicznego przesłuchania któraś z oskarżonych zabierała głos, dotknięte osobliwą "chorobą" dziewczynki tarzały się po podłodze. Jeszcze bardziej zadziwiła sędziego Tituba, która nie tylko przyznała się do winy, ale także podała nazwiska wielu innych mieszkańców miasteczka, rzekomo parających się czarną magią. Liczba kolejnych osób oskarżanych o czarnoksięstwo rosła lawinowo (do około 80 oskarżonych) i więzienia nawet w okolicznych miejscowościach były przepełnione. W maju 1692 gubernator William Phips ustanowił sąd w Salem do zajęcia się sprawą. Proces oparł się na zasadzie: przyznanie się do bycia czarownicą (czarownikiem) oznaczało wypuszczenie na wolność, nie przyznanie się groziło skazaniem na śmierć. Między 10 czerwca i 19 października 1692 powieszono na szubienicy 19 osób, głównie starsze i ubogie kobiety, ale także pastora, który odmówił dalszego aresztowania rzekomych czarownic. Jednego 80-letniego starca, Gilesa Coreya (odmawiającego przyznania się do winy), zabito przez powolne miażdżenie go pod ogromnymi kamieniami. W końcu maja 1692 roku władze aresztowały Marthę Carrier. Pewien farmer zeznał, że wkrótce po tym jak się z nią posprzeczał, padło kilka jego krów. Mała Phoebe Chandler dodała, że usłyszała kiedyś głos Carrier mówiący, że zostanie otruta, i zaraz potem poczuła okropny ból brzucha. Nawet własne dzieci Carrier zeznawały przeciwko niej: oświadczyły, że matka uczyła je czarów. Najbardziej obciążające było jednak "zeznanie" kilku dziewcząt. Kiedy wprowadzono je do pokoju przesłuchań, na sam widok Marthy Carrier dostały spazmów. Kilka dni później została powieszona. Proces zakończył się w styczniu 1693 i wywołał powszechne oburzenie społeczeństwa Nowej Anglii oraz żądania zadośćuczynienia rodzinom ofiar oraz osobom niesłusznie aresztowanym i prześladowanym. Jednak aż do 1954 nie wszyscy skazani na śmierć byli formalnie uniewinnieni. Przyczyny "opętania" Według niektórych współczesnych opinii możliwe jest, że udawanie "opętanych" (zjawisko znane m.in. ze średniowiecznej Europy) spowodowane było monotonią życia w surowym i ascetycznym społeczeństwie purytanów (szczególnie dotyczyło to młodych dziewcząt). Dana osoba udawała "opętanie", a następne osoby naśladowały zachowanie "opętanej", tak że w końcu dochodziło do zbiorowej histerii. Możliwe jest także zatrucie sporyszem – rozpowszechnionym grzybem pasożytniczym zbóż, który u ludzi wywołuje konwulsje. Laurie Winn Carlson twierdzi, że podobne objawy wywołuje choroba odzwierzęca – śpiączkowe zapalenie mózgu. Według innej teorii mogła to być także dziedziczna choroba Huntingtona. Część badaczy doszła do wniosku, że za prześladowaniami kryły się wendety i spory o ziemię. Jedną z głównych oskarżycielek była dwunastoletnia Ann Putnam, której krewniacy uczestniczyli w wielu takich procesach. Putnamowie byli właścicielami ziemskimi, których wpływy wyraźnie słabły, a ich udział w polowaniu na czarownice mógł być próbą wywarcia presji psychicznej, mającą na celu odzyskanie utraconego prestiżu. Ostatnio historycy zajęli się najbardziej znamiennym aspektem oskarżeń o czary. Otóż pomówienia te wysuwano niemal wyłącznie wobec kobiet. Zarazem większość aresztowanych w jakiś sposób sprzeniewierzała się rolom społecznym, tradycyjnie odgrywanych przez kobiety. Niektóre z nich zajmowały się handlem, inne nie chodziły do kościoła, jeszcze inne były swarliwymi zrzędami. Większość stanowiły osoby samotne, w średnim wieku lub starsze. Oznaczało to, że były jedynymi spadkobierczyniami rodzinnych majątków i wiodły żywot "kobiet niezależnych". Było to aż nazbyt jawnym pogwałceniem ówczesnych konwencji społecznych.
Czarownice z Witten
To nazwa nadana grupie kilkudziesięciu (brak dokładnych danych) kobiet, dzieci i nielicznych mężczyzn, oskarżonych w latach 1580-1647 o czarnoksięstwo i sądzonych w miejscowości Witten (obecnie w kraju związkowym Nadrenia Północna-Westfalia, Niemcy). W rezultacie skazano w Witten na śmierć co najmniej 25 kobiet, 2 mężczyzn i 2 dzieci. Lata 1580 i 1581 były w Nadrenii i Westfalii rekordowe pod względem wyroków śmierci na czarownice (np. 44 egzekucje w Recklinghausen, przy czym kobiety stanowiły 80% wszystkich ofiar). W sąsiednim księstwie Jülich-Kleve-Berg władca książę Wilhelm Bogaty (Wilhelm der Reiche) sceptycznie odnosił się do istnienia czarownic i nie pozwalał na procesy tego typu. Nasilenie polowań na czarownice wiązało się z kolejnymi epidemiami dżumy w tym regionie, jednak przyczyny oskarżeń były różne: obwiniano osoby "społecznie niepożądane", takie jak kobiety niezamężne i samotne, osoby biedne i bezdomne, chore psychicznie, niewypłacalnych dłużników lub kobiety-dzieciobójczynie. W tych przypadkach oskarżenie o czarnoksięstwo było raczej wygodnym pretekstem do "eliminacji" tych osób. Również często oskarżenie o czary było metodą usunięcia przeciwników politycznych wśród miejscowej szlachty. Często oskarżenie jednej osoby wiązało się z oskarżeniem także współmałżonka i czasem także dzieci.
Rozpoczęcie procesów o czary wiąże się z wprowadzeniem inkwizycji do Witten. Pierwszymi ofiarami w 1580 były dwie biedne i bezdomne kobiety (matka i córka). Być może radni miasta Witten chcieli się w ten sposób pozbyć problemu bezdomnych. Wyroki wykonywano przez spalenie na stosie, utopienie, ścięcie lub powieszenie. Ostatnim skazanym i powieszonym w Witten "czarownikiem" był Arndt Bottermann. W Witten nad brzegiem rzeki Ruhr znajduje się miejsce pławienia czarownic tzw. Hexenkolk.
Malleus Maleficarum (Młot na czarownice) to tekst na temat magii, spisany przez dwóch dominikańskich inkwizytorów Jacoba Sprengera i Heinricha Kramera. Tekst ten został po raz pierwszy opublikowany w 1487 i stał się znany jako podręcznik łowców czarownic od XV do XVII wieku. Był uważany za podstawowe kompendium wiedzy o czarach, czarownicach i ich związkach z Szatanem, mimo iż został potępiony przez Inkwizycję już w 1490 i nigdy nie był oficjalnie zatwierdzony przez Kościół katolicki.
Wydania
Tekst Malleusa był pierwotnie poprzedzony bullą Summis desiderantes wydaną przez papieża Innocentego VIII 5 grudnia 1484, która była głównym dokumentem papieskim na temat czarów. Bulla ta wymienia Sprengera i Kramera (nazywając ich Iacobus Sprenger i Henrici Institoris) nakazując im walkę z magią w północnych Niemczech. Księga nie była jednak napisana na oficjalne zamówienie Kościoła. Kramer i Sprenger po raz pierwszy zaprezentowali oficjalnie swoją księgę 9 maja 1487, przedstawiając ją do oficjalnej aprobaty na wydziale teologii Uniwersytetu w Kolonii. Data ta jest uważana za datę pierwszego wydania ich dzieła choć możliwe, że w 1485 lub 1486 powstało wcześniejsze wydanie. Autorzy dołączyli do swego dzieła list aprobujący, podpisany rzekomo przez czterech wykładowców Uniwersytetu w Kolonii. Był to jednak falsyfikat, a Uniwersytet w Kolonii w rzeczywistości potępił ich Malleus, ponieważ doradzała użycie nieetycznych procedur prawnych oraz przedstawiała demonologię niespójną z doktryną katolicką. Choć Kramer został potępiony przez Inkwizycję w 1490, jego księga była wciąż publikowana na skutek rosnącego zapotrzebowania na remedia przeciw czarom. Była popularna szczególnie w zachodniej i centralnej Europie (z wyjątkiem Anglii i Holandii), zarówno wśród katolików jak i protestantów. Aż do 1678 roku była w Europie najpopularniejszą książką po Biblii. W Polsce Młot na czarownice wydano w 1614 roku. Przetłumaczył księgę Stanisław Ząbkiewicz. W 1992 r. tłumaczenie to wydano we współczesnej wersji typograficznej. Tłumaczenie Ząbkiewicza było jednak niepełne, zawierało bowiem jedynie drugą część księgi (podzieloną wewnętrznie na dwie części, przez co komentatorzy podają mylnie, że tłumaczone były dwie pierwsze części), a i to z licznymi pominięciami, ujmowanymi przez Ząbkowica w wykropkowane nawiasy. Współczesne polskie wydania Młota są jedynie transkrypcjami lub uwspółcześnieniami tłumaczenia Ząbkowica. Jak dotąd na język polski nie została przetłumaczona pierwsza i trzecia (bodaj najważniejszą z punktu widzenia książki jako "podręcznika inkwizycji") część Młota.
Treść
Malleus Maleficarum, Lyon 1669 Treść księgi podzielona jest na trzy części. Pierwsza dowodzi, że magia rzeczywiście istnieje, druga opisuje jej formy, a trzecia - sposoby wykrywania, sądzenia i pozbywania się wiedźm. W księdze niewiele jest oryginalności - jest to w większości kodyfikacja wierzeń i praktyk z tamtego okresu. Duże partie tekstu zaczerpnięto z wcześniejszych prac, takich jak: Directorium Inquisitorum Nicolasa Eymerica z 1376 czy Formicarius Johannesa Nidera z 1435.
Tekst zaczyna się dyskusją o naturze czarów. Zawiera ona dyskurs wyjaśniający, dlaczego kobiety w mniemaniu autorów, z powodu słabszej natury i pośledniego intelektu, są z natury bardziej podatne na pokusy Szatana.
Kramer i Sprenger wyjaśniają też, że niektóre rzeczy wyznane przez czarownice podczas procesów, jak np. przemiana w zwierzę, były tylko omamem wywołanym przez Diabła, by je usidlić. Inne z kolei rzeczy, jak latanie, wywoływanie burz i niszczenie zbiorów, miały być rzeczywiste. Autorzy rozpisują się ze szczegółami na temat lubieżnych praktyk, którym czarownice miały się oddawać z Diabłem - poruszony został nawet problem pomiotu, który czarownice miałyby rodzić Szatanowi. Wszystko pisane jest najzupełniej poważnie, jeden z ustępów przytacza nawet antyklerykalny dowcip, tak jakby opisywano zdarzenie, które wydarzyło się naprawdę. Ostatnia część opisuje praktyczne szczegóły wykrywania, sądzenia i eliminowania wiedźm. Rozważane są m.in. takie problemy jak zaufanie do zeznań świadków i potrzeba eliminowania złośliwych oskarżeń. Z drugiej strony autorzy dopuszczają plotkę jako przesłankę wystarczającą do oskarżenia oraz konstatują, że żywa obrona jest świadectwem opętania podsądnej przez Diabła. Oprócz tego autorzy dostarczają wskazówek, jak chronić przeprowadzających proces przed mocami wiedźmy, deklarując, że osoby reprezentujące podczas procesu stronę Boga są niewrażliwe na moce Szatana.
Szczegółowo wyłożone są sposoby wymuszania zeznań - z rekomendowaną kolejnością stosowania tortur włącznie. Wskazane jest używanie rozpalonego żelaza i golenie całego ciała podsądnej w poszukiwaniu znaków Diabła. Kontrowersyjne metody śledcze proponowane przez autorów nie zostawiały często żadnych szans na ułaskawienie kobietom oskarżonym o czary. Test mający dowieść czy kobiety są czarownicami, polegał na wrzuceniu ich do stawu. Te, które tonęły uznawano za niewinne, a utrzymującym się na wodzie zarzucano, że pomagał im Szatan. Kobiety te wzywano potem do przyznania się do winy lub wymuszano je podczas tortur.
maria.bucardi@gmail.com
Talizman ochronny Czarny Turmalin - ochrona przed czarną magią, klątwą, urokiem, wampiryzmem
... Czarny Turmalin Schörl - naturalny talizman ochronny. Chroni przed negatywnym wpływem z zew., klątwami, wampirami, energią, przed toksynami np. w powietrzu, przed promieniowaniem komputera, przed złą energią innych ludzi (nawet przed promieniowaniem ich aury w czasie zakupów i w każdej innej sytuacji), chroni przed zazdrością, nieufnością, niewiernością, przed czarną magią,
3. Rytuał dla naszej Matki Ziemi i Magicznej Oazy - nasze energie dla naszej Matki Ziemi. Udział bezpłatny z dobrej Woli, by pomóc. By wzmocnic Dobro, uzyskac pomoc Istot Swiatla w regeneracji Ziemi, w poszerzaniu swiadomosci innych ludzi, ktorzy do tej pory pozostali uspieni telepatycznie laczyc sie z innymi ludzmi i przekazywac im, ze nalezy...
4.Czy swetry mają duszę? Wpływ mebli, ubrań, biżuterii i innych rzeczy materialnych na jakość Twojego życia – metody oczyszczania – poradnik Marii Bucardi
5. "W zielonych oczach wiedzmy" dlugo oczekiwana niespodzianka! Wystartowala 8.8 - 88 w numerologii liczba mistrzowska, oznacza mistycyzm, polaczenie najwyzszego duchowego z najwyzszym materialnym, wprowadzenie rownowagii miedzy duchowoscia a materia, podwojny symbol nieskonczonosci – jakze symbolicznie pasuje to wlasnie do drugiej czesci „Mrocznych Gor”! To Sily Wyzsze wskazaly te date oraz wysokosc wymiany za ksiazke, ktora wynosi: 26 zl – czyli znow 8!!! Czyz to wszystko nie jest magiczne???
Translate - übersetzen
O mnie
Jestem jasnowidzem, medium, mistrzynią tajemnej wiedzy magicznej oraz weganką zaangażowaną w walkę o prawa zwierząt.
Moje motto: NIE dla mięsa, hodowli, skóry! TAK dla Miłości!
Prowadzę Tajną Akademię Sztuki Magicznej Omen Sententia.
Służę pomocą i radą w trudnych sytuacjach życiowych.
Gwarantuję pełną dyskrecję.
By odzyskac ukochana osobe
znalezc milosc
To, co najwazniejsze
w dziedzinie magii i rytualow
w jednej ksiazce
Sprawdzone i proste rytualy
by przyciagnac bogactwo
usunac blokady finansowe
Jak przyciagnac szczescie
dobre energie i wibracje
oraz usunac te zle, negatywne